Relacja z Ekstremalnego Rajdu na Orientację Harpagan-53 Cewice
I przyszła Sobota 😀 trochę wolnego.
A jak było w zeszłą sobotę 22 kwietnia w Cewicach na ERnO Harpagan-53? Może zacznę od początku.
Noc przebiegła pod wielkim znakiem zapytania. Czy będzie padać też rano i w czasie rajdu, o dziwo Niebiosa sprzyjały, rano było już tylko częściowe zachmurzenie 😀
Pobudka o 5:20, szybkie dopakowanie do małej sakwy i zjazd na SKM Redłowo. Skąd miałem o 6:28 skmkę do Lęborka.

SKM Redłowo i jak widać pogoda 😀

Dobrze że wcześnie jechałem to i miejsce na rower się znalazło
Po dojechaniu do Lęborka do startu który miał być o 10:30, wiadomo trzeba być wcześniej by odebrać pakiet startowy 😀
Miałem prawie 3h zapasu na dojazd do Cewic, nie znam tamtejszych rejonów więc posłużyłem się nawigacją Mapy Google – Trasy Rowerowe kierunek Dziechlino. Powiem tak już dawno nie jechałem taką trudną trasą rowerową. Choć był to mały dystans 15 km, w pewnych momentach zastanawiałem się czy czasem Google nie pomyliło się z trasą dla Quadów. Błoto, koleiny, i dużooo grząskiego piasku, drogi wyznaczone przez pola i leśne trakty. Pomyślałem sobie jeszcze nie wystartowałem a Harpagan już mam przed rajdem 😀

…jakby ktoś rozsypał sobie na 300 m piaskownice na 30 cm wysokości piasku
Całe szczęście że ta cudna trasa wiodła tylko 7 km. Po tym nastał asfalt. Mogłem przyspieszyć 😀
Cała baza rajdu Harpagan znajdowała się w Zespole Szkół w Cewicach. Piękny, ogromny budynek.
Uczestnicy którzy próbowali swoich sił na dłuższych trasach startowali już w Piątek o 21:00 😀 Trasa piesza 100 km oraz trasa mieszana 50 km pieszo + 100 km rowerem.
Jako że pierwszy raz startowałem w Harpaganie wybrałem trasę 50 km rowerem.
Pakiet startowy zawierał:
- papierowy numer startowy z imieniem
- za laminowany numer startowy z imieniem
- smyczkę harpagan
- naklejkę Harpagan-53
- karteczkę na jadło na mecie
- i kilka ofert sponsorów 🙂
Do smyczki przyczepiało się wykupywany 50 zł kaucja + 10 zł za wypożyczenie chip do pomiaru czasu i odbijania punktów kontrolnych.
Po przyczepieniu wszystkiego ruszamy na plac trawiasty, mapy były rozdawane z danych punktów na 10 minut przed startem.

Optymalna, najkrótsza trasa przejazdu udostępniona po rajdzie przez organizatorów

Nawet na fotę się załapałem 😀
…i studiowanie mapy przed startem, wiało niemiłosiernie co jeszcze bardziej utrudniało odczytanie czegokolwiek.
Choć już wiem że na kolejny rowerowy Rajd na Orientację koniecznie trzeba będzie zakupić mapnik , typowo tylko pod mapę, bo samo wyciąganie za każdym razem, w niepewności, gdzież jestem?! z kieszeni jest po prostu nieporęczne i traci się masę czasu.
….3…2..1 i Ruszyli 😀
Jako najłatwiejszy pierwszy punkt obrałem PK 6, który znajdował się w miejscowości Oskowo około 5 km, droga asfaltowa, połowa odcinka dobra potem zaczęła się taka jaka prowadzi ze Sztumu na Białą Górę.
Dojeżdżam do Oskowa a tam wielki, drewniany Koń Trojański haha, ale mieli fantazję. A sam punkt znajdował się we wnętrzu tego konia, do którego wchodziło się po drewnianych schodach.

Koń trojański Oskowo
To jadymy dalej jeden PK jest 😀

Zmiana nawierzchni, utwardzona droga szutrowa w lesie
Kolejny punkt nr 3, oj i z tym straciłem trochę czasu, ukryty w lesie poprzecinanym traktami leśnymi, jak labirynt.
Ale nie byłem sam, inni też szukali i nie mogli znaleźć 😀
i po pewnym czasie wraz z pomocą jednego gościa jest punkt.

Tak wyglądał punkt kontrolny, nie dziwcie się więc że trudno go było znaleźć w lesie z krzakami 😀
Dobra dobra nadrabiamy włączamy przełożenie 3×8 i lecimy na kolejny PK.
Przejeżdżam przez Siemirowice
i przed mostem skręcam znowu w trakt leśny, tu nawierzchnia nieco bardziej piaszczysta, przez to częste poślizgi.
Kolejny PK 10, i tu przejechałem go miał być przed ciekiem wodnym i był, choć ta kreska rzeczki zaznaczona na mapce wydawała się większą niż była w rzeczywistości (suche małe koryto).

PK 10
Szybkie szamanie banana i kanapki po 2 h od startu i dalej bo czas goni. Kierunek na Bukowine i 3 km po dużej kostce 😀

Droga z kostki Bukowina Wybudowanie
Po kostce wjeżdżam w “Kotłowe Góry“, nie wiem kto wymyślił tą nazwę ale była bardzo trafna, przyznam się musiałem prowadzić taki był kąt nachylenia tych górek. Choć sam zjazd byłby zajefajny.

Kotłowe Góry
Ale z tym 4 punktem już szybko poszło 😀
Przed wyjazdem spotkałem jeszcze takie błotko, widać było że niektórzy przejeżdżali przez sam środek tego pobojowiska, ja ze swoim Crossem na niezbyt szerokim oponkach wolałem nie próbować szczęścia.
A po tym po prostu Eldorado. Jakość asfaltu perfekcja, lecz wiatr na tym odcinku wiał prosto w twarz co nie było zbyt przyjemne.

Droga z Łebuni na Cewice

Las Gąszcze
5 punkt ukryty w Gąszczu 😀 z dojazdem przez koleiny na 30 cm, wypełnionymi wodą lub bez wody, opadłymi liśćmi.

PK 9 na skraju Lasu
Dobra mam już 5 PK teraz szukamy 6 punktu.
Z racji trudnego dojazdu do tego punktu (powrót byłby pod górę) postanowiłem że pojadę częściowo polem a potem traktem bezpośrednio przy polu, co się opłaciło 😀
Droga na PK 4. Najpierw prawie przerwana droga przez wymycie przez strumyk
a potem znowu pod górę, nie było lekko wszyscy prowadzili hehe
…i na samym szczycie PK 4. Uff powoli się doczłapaliśmy.
Połowa punktów zaliczona. A do końca została 1h i 10 minut 😀
Szybka rozkmina żeby chociaż jeszcze jeden punkt zdobyć, jedziemy nad jeziorko do PK 1. Droga asfaltowa to i można było przycisnąć.
Znaczna część uczestników jechała już na metę, pewnie mieli już dość wiatru.

Jeziorko PK 1
Dojeżdżam do Jeziora a tu wszyscy leżą, ładują akumulatory na słońcu, zajadając zielone banany i słodkie bułki 😀
Nie powiem, sam już miałem powoli dość, dlatego pełen szacun dla tych którzy zdecydowali się na dystanse 100 i 200 km.
Lecimy na metę, toć nie będę wracał tą samą dobrą drogą, pojadę dalej jak droga prowadziła na jezioro. A…. tu…. droga piaszczysta, aż się w język ugryzłem że mogłem pojechać asfaltem.
Przez co trochę straciłem czasu ale ostatecznie nie było aż tak tragicznie. Potem już był nawet utwardzony szuter.
I w końcu Meta 😀
Po dotarciu na mecie gorąca herbatka, potem zdanie chipa, dostałem też wydruk z czasem na każdym z punktów, ale gdzieś mi zaginął w akcji jak znajdę to dodam 😀
Oraz świeżo wydrukowany dyplom ukończenia 😀 zdobytych 7 PK na 12 PK
I jadło na Mecie, spora porcja kaszy jęczmiennej z mięskiem i ogóreczkami 😀 Ważne że ciepły posiłek.

Pół godzinny odpoczynek i trzeba wracać do Lęborka
Tym razem po doświadczeniach z rana obrałem trasę asfaltową. Wracało się szybko bo z górki.
A w Lęborku godzinne oczekiwanie na powrotną skmkę do Gdyni. Do mieszkania siostry zajechałem o 20:40.
Małe piwo i spać 😀
Podsumowując:
Moja trasa z całego dnia łącznie z dojazdem do Cewic, rajdem i powrotem do Lęborka
Gdyby nie silny wiatr było by naprawdę fajnie, ale dobrze że przynajmniej nie padało. W końcu to Harpagan sama nazwa mówi za siebie, że nie będzie zbyt kolorowo na trasie.
Kolejne doświadczenie dodane.
W październiku Harpagan nr 54 w Szemudzie, trzeba poprawić czas i mam nadzieje w nieco większym gronie będziemy szukać PK 😀
A w wolnej chwili zmontuje jeszcze filmik z tego wydarzenia.
Do zobaczenia na trasie,
Leny