Z cyklu zwiedzanie poprzez parkrunowanie z Dzierzgoń Team ?
Relacja Łukasz, Agnieszka i Helena Zięba
W ostatnią sobotę tak się szczęśliwie złożyło, że mieliśmy okazję wystartować w Londynie, w miejscu, gdzie narodziła się idea parkrun, czyli cotygodniowych darmowych biegów. Tak jak w Polsce biegi rozpoczynają się o 9:00. Najbliżej mojego miejsca zamieszkania jest parkrun Wormwood Scrubs, więc tam powędrowały nasze kroki w sobotni poranek.
Jak na Anglię to pogoda była zaskakująco dobra, słoneczko ładnie świeciło. Jako, że biegłem już wcześniej w tej lokalizacji to wiedziałem, że słońce nie będzie nam dokuczało, bo na trasie jest kilka zacienionych miejsc. Co się jednak okazało tego samego dnia na trasie parkrunu odbywały się zawody charytatywne, co zmusiło organizatorów do zmiany trasy biegu. Obok parku mieści się stadion lekkoatletyczny z bieżnią, więc wydało się to naturalnym miejscem zamiany.
Start trochę się opóźnił. Przed nami było 12,5 kółka wokoło stadionu, a towarzyszył nam paraliżujący stres, żeby się przypadkiem nie pomylić ? Wormwood Scrubs jest większy niż Dzierzgoński parkrun, startuje w nim około 130-150 osób. Nie ma jednak tam osób w wieku szkolnym czy z kijkami, co powoduje, że nie czuć tu lokalnego charakteru.
Bieg był ciekawym doświadczeniem, nie mieliśmy jeszcze okazji biegać 5 km po stadionie. Coś innego, można było się poczuć jak „prawdziwy” olimpijczyk. Niestety na stadionie świecące słońce było bardzo odczuwalne i mocno nas spiekło ☹ Nie przeszkodziło to jednak jednej osobie w pobiciu rekordu życiowego ? Gratulację mamo!
Jakby było mało pecha ze zmianą miejsca biegu, to jeszcze coś się organizatorom popsuło ze skanerem i ponad połowa osób nie została ujęta w wynikach (w tym niestety ja i Agnieszka). Choć może w moim przypadku to i dobrze, wynik nie pójdzie w świat ?
Bo inni zawodnicy Dzierzgoń Team wysoko stawiają poprzeczkę. Brawo Bartek!